Św. Mikołaj był znany nie z rozdawania prezentów dla zabawy, ale z wrażliwości na ludzką biedę, cierpienie i niesprawiedliwość. Pomagał potajemnie, aby nie wynosić siebie, lecz wskazywać na Chrystusa – źródło wszelkiego dobra. W jego życiu widzimy Ewangelię wcieloną w praktykę: „kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma” (Łk 3,11).
Dla wspólnoty ewangelicko-ludowej postać św. Mikołaja przypomina, że autentyczna wiara rodzi owoce w postaci służby drugiemu człowiekowi. To nie legenda, lecz świadectwo chrześcijańskiego życia.
W naszych czasach święto św. Mikołaja coraz częściej traci swoją duchową głębię. Media, reklamy i komercja stworzyły jego nowy obraz – wesołego rozdającego prezenty, który spełnia życzenia konsumentów. Materializm i pogoń za rzeczami skutecznie przykrywają duchowy wymiar dnia 6 grudnia.
Zamiast gestów braterskiej miłości widzimy często zakupy na ostatnią chwilę, listy prezentów i rywalizację o to, kto daje więcej. Łatwo zapomnieć, że chrześcijańskie obdarowywanie ma zawsze jeden cel: odbić blask Bożej miłości w świecie.
Dzień św. Mikołaja jest zaproszeniem, by:
zobaczyć potrzebującego, który żyje obok nas – samotnego sąsiada, rodzinę w trudnej sytuacji, dziecko, które nie ma wsparcia;
dzielić się nie tylko prezentami, ale czasem, uwagą, dobrym słowem;
czynić dobro w ukryciu, bez oczekiwania na pochwały czy nagrody;
przypominać, że każde dobro pochodzi od Boga, a my jesteśmy jedynie Jego narzędziami.
Kiedy wracamy do źródła, odkrywamy, że św. Mikołaj nie jest patronem konsumpcji, lecz patronem miłosierdzia, wrażliwości i czynnej wiary.
Współczesny świat bardzo potrzebuje ludzi, którzy – jak biskup z Miry – potrafią widzieć niewidocznych i pochylać się nad poranionymi. Potrzebuje chrześcijan, którzy nie zatrzymują się na opakowaniach i dekoracjach, lecz niosą przesłanie Ewangelii w praktyce.
Niech dzień św. Mikołaja będzie dla nas przypomnieniem, że:
A małe gesty dobroci czynione w Jego imię mają moc przemieniać świat – tak jak czynił to św. Mikołaj.